Przejdź do głównej treści

  • Spis treści
  • Artyści i artystki
  • Zespół kuratorski
  • O projekcie
  • Partnerzy
Polski English

Łódź. Afrykańscy studenci w Polsce Ludowej

Oliwia Bosomtwe

„Moje zainteresowanie wzrosło, gdy przeczytałem książkę »Studenci zagraniczni w Polsce« i dowiedziałem się, że hojny rząd tego kraju przyznaje stypendia Afrykanom” – pisał Poku z Ghany w liście opublikowanym przez polski magazyn eksportowy „The Polish Review” w 1969 roku. Broszura „Foreign Students in Poland” [Studenci zagraniczni w Polsce] wydana przez Polską Agencję Interpress miała być przewodnikiem dla zagranicznych kandydatów na studia w Polsce. Dystrybuowano ją w polskich placówkach dyplomatycznych, także tych zlokalizowanych w Afryce. Młodzi ludzie z krajów afrykańskich, którzy dostali się na studia w Polsce Ludowej, przylatywali do Warszawy i ruszali dalej, do Łodzi, gdzie mieściło się Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców, należące do Uniwersytetu Łódzkiego. Warunkiem rozpoczęcia edukacji na jednej z polskich uczelni wyższych było ukończenie roku przygotowawczego z języka polskiego. 

Pierwsi studenci z krajów afrykańskich przyjechali do Polski po 1956 roku, gdy odwilż przyniosła zmiany w polityce zagranicznej Bloku Wschodniego i doprowadziła do otwarcia się na Globalne Południe. Oferta stypendialna Polski Ludowej była jednym z elementów relacji dyplomatycznych nawiązywanych z kolejnymi nowymi państwami, które w tamtym okresie zdobywały niepodległość. Przemysław Gasztold w artykule „»Szkoła przetrwania«. Studenci afrykańscy w komunistycznej Polsce” pisze, że od 1956 do 1975 roku łódzkie studium ukończyło 1145 osób z kontynentu. Z czasem liczba ta wzrosła — w samym 1979 roku w Polsce Ludowej uczyło się ponad tysiąc Afrykańczyków. Jak opisuje badacz, afrykańscy studenci decydowali się na studia w Polsce Ludowej z powodu lewicowych sympatii politycznych, kwestii ekonomicznych — nie mieli środków na kosztowne studia w Europie Zachodniej, lub dzięki poleceniom znajomych, którzy już uczyli się na polskich uczelniach. 

Studenci Zagraniczni w Łodzi, 1961, reż. Abdul Khalik, zdj. Wiesław Antosik @ Szkoła Filmowa w Łodzi

Od 1967 roku stołeczni studenci zagraniczni spotykali się w warszawskim klubie Trzy Kontynenty, zlokalizowanym w budynku Teatru Wielkiego. Tam też mieściło się Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Afrykańskiej, założone pięć lat wcześniej. Trzy Kontynenty były dyskoteką, lecz także miejscem imprez oraz zgromadzeń politycznych. Jak pisze Gasztold, w samym roku 1973 zorganizowano siedemdziesiąt takich spotkań, między innymi wiec solidarności krajów arabskich przeciwko polityce Izraela. Rok później klub zamknięto. W Łodzi podobną rolę w życiu międzynarodowej studenckiej społeczności odgrywał Klub Nowej Afryki, a w Krakowie Kontiki.

Niektórzy Afrykańczycy wybierali studia w Łódzkiej Szkole Filmowej. W latach 1959-1989 studiowało tam dwudziestu siedmiu Afrykańczyków, lecz tylko dziesięciu z nich pochodziło z subsaharyjskiej części kontynentu, z czego dwóch — bracia Stanisław i Jakub Barua — urodziło się w Polsce, w polsko-kenijskiej rodzinie. Wśród absolwentów warto wymienić między innymi Ugandyjczyka Sao Gambę, który trafił na Filmówkę w 1965 roku. Po powrocie do kraju został przymuszony do dokumentowania życia ugandyjskiego dyktatora Idiego Amina. W 1979 roku uciekł do Kenii, gdzie osiadł na stałe. Tam nakręcił „Kolormask” (1986), pierwszy film zrealizowany w całości przez Kenijczyków. Z czasem bliższe stały mu się sztuki plastyczne, rzeźba i malarstwo. Jego przyjaciel Jakub Barua nazwał go po śmierci „afrykańskim Boschem”. W tym zmaskulinizowanym gronie znalazła się jedna Afrykanka — Beverly Joan Marcus z Południowej Afryki, która rozpoczęła studia z reżyserii w 1978 roku. Większość młodych adeptów sztuki filmowej pochodziła z krajów arabskiej Północy — z Maroka, Algierii czy Tunezji. Do podjęcia studiów filmowych w Polsce zachęciła ich międzynarodowa rozpoznawalność twórczości Andrzeja Wajdy i Jerzego Skolimowskiego. Szkolne etiudy dokumentalne przechowywane przez Archiwum Szkoły Filmowej w Łodzi są niepowtarzalnym zapisem tamtej wrażliwości oraz doświadczeń studentów z Globalnego Południa.

Reserve dla cudzoziemców, 1988, reż. Faycal Hassairi, zdj. Ramirez, Ricardo Torres @ Szkoła Filmowa w Łodzi

W 1961 roku pochodzący z Iraku Abdul Khalik kręci niespełna siedmiominutowy dokument „Studenci zagraniczni w Łodzi” ze zdjęciami Wiesława Antosika. „Przypatrzcie im się. Są to przyszli lekarze, chemicy, mechanicy. Po powrocie do domu każdy z nich służyć będzie swemu krajowi wiadomościami zdobytymi w Polsce. My zaś zyskamy pokaźne grono nowych przyjaciół” — mówi głos lektora, przypominający tych z kronik filmowych epoki. Zresztą cała etiuda jest zrealizowana w stylu takiej propagandowej kroniki. Kamera chwyta studentów z Azji, Bliskiego Wschodu i Afryki najpierw na ulicy, potem na lekcji języka polskiego, na której z wysiłkiem wymawiają obce słowa pod kierunkiem leciwego nauczyciela. To przeważnie mężczyźni. Gdy wychodzą z sali lekcyjnej widać, że większość ma na sobie garnitury i krawaty, albo przynajmniej marynarki. Kamera pokazuje młodych mężczyzn zmagających się z językowymi trudnościami w sklepie spożywczym i przy odbieraniu kluczy do pokojów w akademiku. Dalej studencka kronika koncentruje się na czasie spędzanym w dormitorium. Widać ghańskich studentów, zamiast tańczyć popularnego wówczas twista, ubrani w charakterystyczne wzorzyste togi kente wykonują tradycyjny taniec. Sudańczycy z kolei gotują i jedzą ubrani w białe galabije z białymi zawojami na głowie. Ujęcia sprawiają wrażenie zainscenizowanych, a każdej sytuacji towarzyszy ogólne zadowolenie, wręcz zachwyt.

Zupełnie inaczej przedstawia życie zagranicznych studentów film Tunezyjczyka Fayçala Hassairi „Reserve dla cudzoziemców”, nakręcony na rok przed upadkiem komunizmu. Studenci nie noszą tu ani krawatów, ani tradycyjnych strojów, a ujęcia sprawiają wrażenie niepozowanych, zarejestrowanych przy okazji. Niespełna czterominutowa etiuda jest raczej medytacją nad samotnością i tęsknotą za domem. Bohaterowie zdają się uwięzieni w akademickim kompleksie, odseparowani od świata zewnętrznego. Jeden z nich mówi, że aby nauczyć się języka, chciałby rozmawiać z Polakami, ale nie wolno mu zapraszać polskich koleżanek i kolegów. Ażurowa dekoracja w kształcie kuli ziemskiej pokrytej siatką południków i równoleżników, którą pokazuje kamera, przypomina raczej więzienną kratę. „Tutaj moje życie jest monotonne, tęsknię za moją rodziną, za mój kraj. Tutaj naprawdę jest ciężko” — mówi kolejny głos. Film kończy się obrazem zamykających się drzwi, na których naklejono kartkę: „Osobom obcym wstęp wzbroniony”. Hassairi zdaje się pytać, kto właściwie jest tym obcym.

Adopcja, 1968, reż. i zdj. Mustafa Derkaoui @ Szkoła Filmowa w Łodzi

Być może najbardziej poruszającym tematem studenckich etiud, jest międzykulturowa rodzina. Film „Adopcja”, nakręcony w 1968 roku przez marokańskiego studenta reżyserii Mostafę Derkaoui, opowiada o Agnieszce, małej dziewczynce polsko-kenijskiego pochodzenia, mieszkającej w łódzkim domu dziecka. Gdy kamera pokazuje bawiącą się kilkulatkę, w tle słychać opiekunkę, rozmawiającą z kandydatami na rodziców adopcyjnych. Kobieta tłumaczy, że polska matka dziewczynki zrzekła się dziecka ze względu na małżeństwo z Polakiem. Nie wspomina jednak o tym, co się stało z ojcem z Kenii. Po krótkiej wymianie zdań para nie decyduje się na adopcję. Po latach Derkaoui wspomni w rozmowie opublikowanej w 2021 roku, że do nagrania etiudy zaprosił znajome małżeństwo, które odegrało napisany przez niego dialog. Po skończeniu pracy nad filmem Derkaoui dowiedział się, że polska para adoptowała Agnieszkę. „Film został zakazany przez szkołę. Bali się, że rozpowszechniłby rasistowski obraz Polski” — podsumował Marokańczyk.

Beverly Joan Marcus w 1980 roku nakręciła dokumentalną etiudę pokazującą trudne i monotonne życie wielokulturowej studenckiej rodziny. „Poczekaj, poczekaj” to opowieść o codzienności Patrice’a, studenta z Południowej Afryki, który razem z polską partnerką wychowuje ich malutkie, kilkumiesięczne dziecko. W etiudzie Marcus dzieli życie Patrice’a na pielęgnację upraw w ramach studenckich praktyk rolniczych oraz czas upływający w malutkim pokoju, w którym żyje cała rodzina. Kamera umieszczona w jednym punkcie pomieszczenia rejestruje przytłaczającą klaustrofobię. Na niewielkiej przestrzeni upchnięto najpotrzebniejsze meble — stolik, szafkę z turystyczną kuchenką, na której ciągle coś się gotuje, wąskie łóżko oraz radio. Życie Patrice’a, jego partnerki i ich dziecka, poza pojedynczymi chwilami na świeżym powietrzu, kręci się wokół tych kilku sprzętów. Nad głową niemowlęcia toczą się rozmowy, które zdradzają, że relacja tej dwójki przechodzi trudny okres. Etiuda kończy się przejmującą ciszą, w której para zjada posiłek.

Poczekaj, poczekaj, 1980, reż. Beverly Joan Marcuse, zdj. Mariella Nitosławska @ Szkoła Filmowa w Łodzi

Afrykańscy studenci w latach sześćdziesiątych stają się bohaterami reportaży publikowanych we wspomnianym „The Polish Review”. Jedną z nich zostaje Libertine Appolus, studentka pochodząca z Afryki Południowo-Zachodniej, terenów dzisiejszej Namibii. W 1969 roku Appolus jako pierwsza Afrykanka otrzymała polski dyplom Warszawskiej Akademii Medycznej, tym samym stając się pierwszą kobietą-lekarką w Namibii. W roku 2005 Appolus zostanie wicepremierką swojego kraju. W drugiej połowie lat sześćdziesiątych magazyn drukuje dwa reportaże o polsko-kongijskich małżeństwach. Jeden, z 1967 roku, przedstawia ślub kościelny i wesele w obiektywie Janusza Rosikonia, w drugim, z 1969, Jan Morek rejestruje życie codzienne dwóch par z małymi dziećmi. W innym numerze pojawia się polska dziennikarka „Życia Warszawy” Urszula Ghebru, żona doktora rolnictwa Kefle Ghebru — para planuje osiąść w Etiopii. Te trzy materiały łączy przekonanie, że docelowym krajem zamieszkania portretowanych par są kraje afrykańskie. Takie było zresztą założenie programów stypendialnych, nierzadko współfinansowanych przez państwa afrykańskie. Wykształcone kadry miały zasilić lokalny rynek specjalistów. Propagandowy sznyt, przedstawiający międzykulturowe relacje z pozytywnej strony, pozostawia trudności, z którymi prawdopodobnie musiały mierzyć się te pary, poza nawiasem opowieści. Obraz międzykulturowych związków opisywanych i fotografowanych na potrzeby „The Polish Review” różni się od tego, który wyłania się ze studenckich etiud.

W 1984 roku łódzka gazeta „Odgłosy” opublikowała reportaż Joanny Sławińskiej „Obcy wśród Polaków”, który kreśli portret codziennych zmagań arabskich i subsaharyjskich studentów z polskim rasizmem. Autorka przywołuje sytuację relacjonowaną przez doktoranta Politechniki Łódzkiej: przechodząca kobieta, zwracając się do swojej córki, nazwała go „Murzynkiem-brudaskiem”. Jak pisze Gasztold, afrykańscy studenci padali w Polsce ofiarą napaści i ataków. W połowie lat osiemdziesiątych wyrzuconej z pociągu Afrykance trzeba było amputować nogę. Władza piętnowała ataki, lecz z miernym skutkiem. Państwowi funkcjonariusze milicji obywatelskiej także bywali sprawcami zajść. Studenci o ciemnej skórze często spotykali się także z różnymi formami mikro-rasizmu — odmienny wygląd budził sensację. Codzienne doświadczenia studentów pokazywały, że internacjonalistyczne ideały, które wicepremier Eugeniusz Szyr przedstawiał podczas inauguracji Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Afrykańskiej, tylko w niewielkim stopniu przełożyły się na zmianę polskiej mentalności. „Studia w komunistycznej Polsce były bardzo różnie oceniane przez afrykańskich stypendystów […] przeważająca większość spotkała się z przejawami rasizmu i ksenofobii” — zauważa Gasztold i dodaje, że w początkach transformacji jedynie niecałe dwadzieścia procent badanych studentów z Afryki brało pod uwagę przedłużenie pobytu w Polsce po zakończeniu edukacji. 

Patrik, 1978, reż. Beverly Joan Marcuse, zdj. Andrzej Wyrozębski @ Szkoła Filmowa w Łodzi

Jak trafnie zauważają Magdalena Lipska i Monika Talarczyk — redaktorki publikacji „Hope is of a different color. Global South to the Łódź Film School” wydanej przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie w 2021 roku — historia afrykańskich studentów w Polsce i pozostałych krajach Bloku Wschodniego w okresie komunizmu przez dekady była marginalizowana w studiach nad dekolonizacją oraz globalnymi relacjami międzyrasowymi. Większość badaczy koncentrowała się na relacjach Białych i Czarnych kształtujących się wokół transatlantyckiego handlu niewolnikami oraz tragicznych następstwach kolonialnych podbojów, dewastujących kulturę i tradycyjne struktury społeczno-polityczne kontynentu. Obecnie akademicy, pisarze, kuratorzy i artyści poświęcają coraz więcej uwagi stosunkom między satelitami Związku Radzieckiego a państwami Afryki, które wywalczyły sobie niepodległość w drugiej połowie XX wieku. Afrykańscy studenci, którzy przyjeżdżali wówczas do Polski Ludowej, przywozili ze sobą powiew innego świata — wobec ograniczonych, z powodów politycznych, kontaktów z mieszkańcami Stanów Zjednoczonych oraz krajami Europy Zachodniej — stawali się swoistymi pośrednikami zachodniego stylu życia, co spotykało się nie tylko z pozytywnymi reakcjami, lecz także zazdrością. Jednocześnie dla Afrykańczyków spotkanie z Polską Ludową, życie w kraju realnego socjalizmu, było ważnym punktem odniesienia w ich dalszych biografiach po powrocie do krajów urodzenia. Choć plan wykształcenia lewicujących elit nowych państw afrykańskich, które w dalszej perspektywie miały wzmocnić pozycję Bloku Wschodniego w regionalnej polityce, nie powiódł się w zakładanej skali, to jednak przełożył się na zaistnienie alternatywnej geografii Wschód-Południe w globalnej historii społeczno-politycznej.

Wraz z upadkiem żelaznej kurtyny kraje afrykańskie straciły swoją strategiczną pozycję. Jak pisał Ali Mazrui w tekście „From Slave Ship to Space Ship: Africa Between Marginalization and Globalization” opublikowanym w 1998 roku na łamach „African Studies Quaterly”: „Koniec zimnej wojny zredukował umiędzynarodowienie afrykańskiej edukacji. Złote dni rozmaitych stypendiów dla afrykańskich studentów, by studiowali w Moskwie, Pradze, Warszawie, Budapeszcie i Belgradzie, wydają się niemal zakończone i konkurencyjne stypendia na studia w krajach Zachodu także drastycznie zmalały” [tłum. własne O. B.]. Rozpoczęta w 1989 roku transformacja ustrojowa sprawiła, że Polska zaczęła ideowo dążyć do wejścia do wspólnoty państw Zachodu. Choć proafrykański entuzjazm rozpoczęty w okresie odwilży osłabł już w latach siedemdziesiątych, przez cały okres PRL-u droga do polskiej edukacji pozostawała dla Afrykańczyków otwarta. Koniec komunizmu zakończył ten etap. 

Powitanie, 1990, reż. Jakub Barua, zdj. Stanisław Barua @ Szkoła Filmowa w Łodzi

Obecnie w Polsce, od dwudziestu lat należącej do Unii Europejskiej, studiuje wiele osób z krajów Afryki Subsaharyjskiej. O wiele rzadziej otrzymują państwowe stypendia, które w latach PRL-u pozwalały studiować także tym, którzy pochodzili z nieuprzywilejowanych rodzin. Teraz zagraniczni studenci częściej płacą za studia z własnej kieszeni kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych, w zależności od wybranego kierunku i uczelni. Często decydują się na studia w języku angielskim. Próżno dziś szukać na mapie Polski pojedynczego ośrodka, który byłby wspólnym punktem odniesienia dla afrykańskich biografii w Polsce, jakim w Polsce Ludowej była Łódź. Do dziś w Śródmieściu Łodzi znajduje się pamiątka po epoce polskiej solidarności z niepodległościowymi dążeniami Kongijczyków. Ulicy, którą przed i po wojnie nazywano Bystrzycką, w 1961 roku nadano imię Patrice’a Lumumby, na cześć zamordowanego w styczniu pierwszego premiera Demokratycznej Republiki Konga. Od jej nazwy obszar, na którym zlokalizowane są akademiki Uniwersytetu Łódzkiego, Uniwersytetu Medycznego i Politechniki Łódzkiej, nazwano Lumumbowem. 

Wizyta prezydenta Ghany Kwame Nkrumaha w Krakowie, 1961. Autor nieznany / PAP

Bibliografia

Bosomtwe Oliwia, Jak biały człowiek. Opowieść o Polakach i innych, W.A.B, Warszawa 2024.

Gasztold Przemysław, ‘Szkoła przetrwania. Studenci afrykańscy w komunistycznej Polsce,’ in: Środowisko studenckie w krajach bloku wschodniego 1945-1990, Dworaczek, K. and Łagojda, K., eds., Wrocław-Warszawa 2020, pp. 545-570.

Mazrui Ali, ‘From Slave Ship to Space Ship: Africa Between Marginalization and Globalization,’ in: African Studies Quarterly, 1998, see: https://asq.africa.ufl.edu/mazrui_99/ [access: 11.16.2024].

Hope is of a different colour. From the Global South to the Łódź Film School, Lipska, M., and Talarczyk, M., Museum of Modern Art in Warsaw, Lodz Film School, 2020.

Unknown author, ‘Między Łodzią a Kenią,’ in: Gazeta Wyborcza  2004, see: https://wyborcza.pl/7,75410,2064074.html, [access: 11.16.2024].

Polska-Ghana. Ghana-Polska
Oficjalna wizyta prezydenta Ghany Kwame Nkrumaha w Polsce. W pierwszym rzędzie od lewej: Kwame Nkrumah i Aleksander Zawadzki. Danuta Rago, 1961 © Christopher Grabowski / Fundacja Archeologia Fotografii

Polska-Ghana. Ghana-Polska

Oliwia Bosomtwe
Ryszard Kapuściński. Afropesymizm i afrooptymizm
Ryszard Kapuściński (1932-2007) – polski reporter, pisarz, poeta, publicysta, fotograf. Janusz Sobolewski, 1979 / Forum

Ryszard Kapuściński. Afropesymizm i afrooptymizm

Oliwia Bosomtwe
Łódź. Afrykańscy studenci w Polsce Ludowej — AFROTOPIE
 logo fundacja sztuk wizualnych  logo krakow photo month Partner logo państwowe muzeum etnograficzne
Krajowy Plan Odbudowy. Sfinansowane przez Unię Europejską NextGenerationEU
  • Polityka prywatności
  • Deklaracja dostępności